czwartek, 31 lipca 2014

Katarzyna Majgier "Stuletnia Gospoda"


Katarzyna Majgier „Stuletnia Gospoda”, Nasza Księgarnia 2014, ISBN 978-83-10-12618-4, stron 432

Znacie takie pary, które są ze sobą od zawsze i nie wyobrażacie sobie ich w innej konfiguracji? W moim otoczeniu takich nie ma, ci najstarsi wspólnym stażem znają się od liceum. A tymczasem Michał i Jagoda są ze sobą od przedszkola albo i wcześniej, bo on już w wieku czterech lat zapowiedział, że się z nią ożeni, na co ona się zgodziła, ale postawiła jeden warunek: nie będzie prać jego skarpet i nie obchodzi ją, kto to będzie robił. Od tamtej pory byli nierozłączni, w czym wydatnie pomagało to, że wychowywali się w jednym domu. Razem dojrzewali, rozmawiali o marzeniach, snuli plany. Jednym z nich było przejęcie Stuletniej Gospody, restauracji, którą wspólnie prowadzili ich dziadkowie, potem ich dzieci, a Jagoda i Michał są przedstawicielami najmłodszego pokolenia rodu. To dla dziadka Łukasza chcieli dążyć do utrzymania i rozwoju Gospody.

środa, 30 lipca 2014

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Nie lubię kotów"



Katarzyna Zyskowska-Ignaciak „Nie lubię kotów”, Nasza Księgarnia 2014, ISBN 978-83-10-12628-3, stron 384

Wojtek i Malina są małżeństwem, mają syna. On zaczynał jako przedstawiciel handlowy w branży medycznej i naprawdę wierzył, że jego praca to misja, która odmieni oblicze polskiego systemu lecznictwa. Z czasem został menedżerem wyższego szczebla, ale awans wiązał się z wyjazdem do Hamburga. Miał wyjechać tylko na rok, a już od trzech lat dzieli swoje życie na dwa domy: pięć dni spędza w Niemczech, a na weekendy wraca do kraju. Tworzą wtedy piękny obrazek idealnej rodziny godnej pozazdroszczenia: mamusia, tatuś i synek, skupieni na sobie, nieistniejący dla innych. Ale czy na pewno ich myśli nie błądzą, nie wędrują w sobie tylko znanych kierunkach? Malinę takie życie uwiera, bo nawet jeśli tego chciała, to jednak szczegóły miały wyglądać inaczej. Dla ojca ukończyła prawo, dla rodziny i dla siebie je rzuciła; zrezygnowała z kariery adwokata, by spełniać się jako matka i żona, ale rola tej drugiej odgrywana tylko dwa dni w tygodniu to trochę za mało; nadmiar wolnego czasu zapełnia więc prowadzeniem bloga i dekorowaniem domu.

wtorek, 29 lipca 2014

Wendy Welch "Księgarenka w Big Stone Gap"


Wendy Welch „Księgarenka w Big Stone Gap. O przyjaźni, wspólnocie i nadzwyczajnej przyjemności z dobrej książki”, Black Publishing 2014, ISBN 978-83-7536-820-8, stron 304

Chyba niewiele się pomylę, jeśli napiszę, że pewnie każdemu blogerowi, a już na pewno molowi książkowemu i wielbicielowi literatury, choć raz w życiu przeszła przez myśl wizja, jak to cudownie byłoby prowadzić księgarnię, ale taką prawdziwą, z duszą. Bo wyobraźcie sobie tylko: duże pomieszczenie, a w nim po brzegi zapełnione książkami regały, półeczki, szafki; wygodne fotele, gdzie można przysiąść, by ponapawać się widokiem tylu cudeniek w jednym miejscu i może uraczyć się filiżanką kawy czy herbaty, by nabrać sił do buszowania po półkach. A nad tym wszystkim czuwa osoba, która dzieli z Wami tę jedyną w swoim rodzaju miłość, uczucie do zadrukowanych stronic, potrafiących przenieść w inne światy, przywołać to, co minione, lub oderwać od szarej rzeczywistości. Podobnie o swojej księgarni myśleli Wendy i Jack, małżeństwo z Wielkiej Brytanii, które osiedliło się w Wirginii w Stanach Zjednoczonych.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Elizabeth Haran "Pod płonącym niebem"



Elizabeth Haran „Pod płonącym niebem”, Akurat 2014, ISBN 978-83-7758-764-5, stron 624

Arabella Fitzherbert przyszła na świat w zamożnej, londyńskiej rodzinie. Jest chorowitą jedynaczką, której rodzice nieba by przychylili. Martwiąc się o jej zdrowie, nieprzytomnie ją rozpuścili, a dziewczyna szybko nauczyła się myśleć, że jest pępkiem świata, który powinien padać jej do nóg. Obecnie cała trójka przebywa w Australii, której klimat korzystnie wpływa na samopoczucie Arabelli. Podczas podróży z jednego miasta do drugiego, pociąg nagle zatrzymuje się w środku upalnej i suchej pustyni. Uwagę znudzonej dziewczyny, która ten wieczór spędza sama w przedziale, podczas gdy jej rodzice grają ze znajomymi w karty, przyciąga egzotyczny kwiat. Tak pięknego jeszcze nie widziała i zastanawia się, czy go nie zerwać, ale w tym celu musiałaby wysiąść. Co prawda boi się, że pociąg mógłby wtedy odjechać, ale przecież stoją tu już tyle czasu, a jej zajmie to tylko chwilkę. Jednak dziewczyna potyka się o koszulę nocną, którą ma na sobie, a to skutkuje okropnym bólem nadwerężonej kostki. A pociąg rusza... Arabella zostaje sama, a wokół tylko pustka i prażące niemiłosiernie słońce.

czwartek, 24 lipca 2014

Sylwia Chutnik "W krainie czarów"



Sylwia Chutnik „W krainie czarów”, Znak Literanova 2014, ISBN 978-83-240-2560-2, stron 264

Nawet po głębszym zastanowieniu się, nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, jaki jest mój stosunek do opowiadań. Na pewno wolę powieści, wychodząc z założenia, że rozbudowana forma narracji daje o wiele więcej możliwości oraz więcej szans na pełnię: wydarzeń, losów bohaterów, ich psychologii i charakterów. Nie znaczy to jednak, że opowiadania przekreślam i nie sięgam po nie z zasady, bo tak nie jest. Każdy zbiorek oceniam raczej indywidualnie, ale ogólnie uważam, że jest to typ literatury niełatwej zarówno dla czytelnika, jak i dla autora – dla odbiorcy może być ono za długie i przegadane, bądź za krótkie; zdąży, lub nie, przyzwyczaić się do postaci czy też może pozostawić wrażenie przesytu albo przeciwnie, niedosytu; autorowi z kolei pewnie nie jest prosto wyważyć proporcje, zachować równowagę i przekazać zamierzony sens w opowieści narzucającej skrótowe ramy. A jednak Sylwia Chutnik swoim zbiorem opowiadań „W krainie czarów” pokazała, że da się stworzyć historie krótkie, ale wielkie w treści. Mało tego, nie znam jej twórczości, a ta mała antologia zachęca mnie do tego, by ją poznać. A co w niej znajdujemy?

środa, 23 lipca 2014

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Ty jesteś moje imię"



Katarzyna Zyskowska-Ignaciak „Ty jesteś moje imię”, Filia 2014, ISBN 978-83-7988-133-8, stron 424

„Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić, jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć zielonymi listeczkami, śpiewem jezior, zmierzchu graniem, aż ukaże jądro mleczne ptasi świt. (...) Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne – obraz dni, które czaszki białe toczy przez płonące łąki krwi. Jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych czarny pył”*.
Czy Barbara Baczyńska swojemu mężowi – poecie, Krzysztofowi Kamilowi, wyjmowała z oczu szkło bolesne i odmieniała czas kaleki? Wierzę, że tak. Wierzę, że była mu oparciem, podporą i jasnym promieniem życia w mrocznym obrazie wojny. Wiem, że była jego muzą – bez której niewątpliwie by pisał, ale pewnie inaczej, a my, kto wie, może nie mielibyśmy szansy obcowania z niebywałym pięknem tak zmysłowej poezji miłosnej. Wiem, jak wielka była siła łączącego ich uczucia – także z publikacji biograficznych autorstwa Wiesława Budzyńskiego. Ale to dzięki Katarzynie Zyskowskiej-Ignaciak mogłam dotknąć tego, co ulotne, co intymne, co niewypowiedziane...

wtorek, 22 lipca 2014

Herbjørg Wassmo "Stulecie"



Herbjørg Wassmo „Stulecie”, Smak Słowa 2014, ISBN 978-83-62122-65-3, stron 520

Sara Susanne Lind przychodzi na świat w 1842 r. i jest szóstym dzieckiem swoich rodziców. Ma dwóch starszych braci i siostry. Rodzina utrzymuje się z prowadzonego gospodarstwa i sklepiku, ale gdy dziewczyna dorośnie do odpowiedniego wieku, będzie musiała iść na służbę. I tak też się dzieje. Na weselu swojej siostry Maren, jej uwagę zwraca młody mężczyzna, który z nikim nie rozmawia. To Johannes Krog, rybak, o którym mówiło się, że jest wielce utalentowany, skoro „potrafił wyczuć sól z odległości wielu mil morskich” (str. 19). Krog, który mocno się jąka, woli wyrażać swoje zdanie w piśmie; w takiej też formie – listownej – oświadcza się Sarze Susanne. Choć obiecał jej, że będą mieć własny dom, początkowo po ślubie musieli mieszkać z jego matką, co nie do końca odpowiadało młodej żonie – czuła się obco, nie miała nic swojego. Nic, poza Johannesem, pożądaniem i przychodzącymi co rok na świat dziećmi. 

poniedziałek, 21 lipca 2014

Danuta Awolusi "Na wysokim niebie"



Danuta Awolusi „Na wysokim niebie”, SOL 2013, ISBN 978-83-62405-30-5, stron 272

Gdzie w wychowywaniu dziecka przebiega granica między normalnością a patologią? Jak wiele pustej przestrzeni może się znajdować między opiekuńczością a obojętnością? Ania, dziewczynka z, wydawać by się mogło, zwyczajnego domu, doświadczyła tej drugiej, obojętności przez duże O. Cóż z tego, że nie było alkoholu, że nie doświadczali systematycznego bicia, bo tak ogólnie, to czasem baty się zdarzały, kiedy miłości czy choćby drobnych przejawów zainteresowania ze strony rodziców także nie było. Matka tkwiła w świecie oferowanym przez telewizję, ojciec zmuszony do prac dorywczych swoje frustracje rozładowywał biernością lub właśnie agresją.

sobota, 19 lipca 2014

Manel Loureiro "Ostatni pasażer"



Manel Loureiro „Ostatni pasażer”, Muza 2014, ISBN 978-83-7758-719-5, stron 480

Pod koniec sierpnia 1939 r. angielski węglowiec „Pass od Ballander” odbywa swój zwyczajowy rejs między Bostonem a Bristolem. Wszystko przebiega tak jak zwykle, ale w pewnym momencie pojawia się dziwna cisza i mgła, jakiej nigdy wcześniej załoga nie widziała, gęsta, oblepiająca. Widzialność jest ograniczona prawie do zera i omal nie dochodzi do tragedii, kiedy napotykają na swojej drodze przeszkodę. Początkowo wydaje im się, że to góra lodowa, ale okazuje się, że jest to statek. Ogromny transatlantyk dryfuje nieoświetlony i cichy. Trzej marynarze decydują się wejść na pokład „Valkirie”. Ku ich zdziwieniu na statku, który należy do nazistowskiej organizacji, wszystko wygląda tak, jakby przed chwilą trwało tam w najlepsze przyjęcie dla znamienitych gości. Tyle że ani załogi, ani pasażerów nie ma, a na podłodze leży tylko małe zawiniątko, a w nim niemowlę owinięte w tałes, z łańcuszkiem z gwiazdą Dawida. Żydowskie dziecko na niemieckim statku jako jedyny pasażer?

piątek, 18 lipca 2014

Wojciech Kałużyński "Niebieskie ptaki PRL-u"



Wojciech Kałużyński „Niebieskie ptaki PRL-u”, PWN 2014, ISBN 978-83-7705-592-2, stron 320

Czasy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej to, obok dwudziestolecia międzywojennego, moja ulubiona epoka w naszych dziejach. Choć może się powszechnie kojarzyć raczej z szarością i trudami życia codziennego oraz bolesną wymową historyczną, to jednak pewien element tego wycinka przeszłości zapisał się w pamięci wielobarwną czcionką – mam na myśli szeroko pojmowaną kulturę i jej przedstawicieli. Wśród nich byli ci, którzy swoją postawą, a nierzadko i całym życiem, zasłużyli sobie na miano niebieskich ptaków. A czym odznacza się taka jednostka? Ano przede wszystkim tym, że jest „jakaś” – kolorowa, wyróżniająca się, jak nikt inny potrafiąca żyć chwilą, bez zmartwień o przyszłość. Na marginesie kultury oficjalnej, tworzonej i aprobowanej przez władze, przepełnionej ogłupiającą propagandą, istnieli ci, którzy widzieli więcej i chcieli czegoś innego. To właśnie o tych postaciach pisze Wojciech Kałużyński, dziennikarz i krytyk filmowy. Przybliża nam „barwnych i legendarnych outsiderów, którzy odstawali od powszechnych norm. Wewnętrznych emigrantów z peerelowskiej szarzyzny, tworzących własne alternatywne światy kolorowe, baśniowe, na przekór zgrzebności, mieszczące się tuż za rogiem oficjalności, w niszach, ostojach, enklawach – kawiarnianych, kabaretowych, prywatnych” (str. 9).

czwartek, 17 lipca 2014

Grażyna Jeromin-Gałuszka "Długie lato w Magnolii"



Grażyna Jeromin-Gałuszka „Długie lato w Magnolii”, Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7839-756-4, stron 400

Maurycy Murawski lubi czasem o sobie myśleć, że jest autorem popularnych kryminałów, choć nie do końca tak jest w rzeczywistości. Wprawdzie pierwsze dwa mają do tej pory swoich wiernych fanów, ale spotkania autorskie raczej nie gromadzą niezliczonych tłumów. Z pierwszą powieścią było tak, że planował napisać utwór innego gatunku, związany z ptakami, bo z wykształcenia jest ornitologiem, ale pewien pobyt w Bieszczadach zaowocował właśnie książką kryminalną. Maurycy zobaczył wtedy coś, co stało się dla niego inspiracją.

Teraz Murawski chce znaleźć to miejsce, zabłąkane gdzieś między połoninami. Szukając noclegu, trafia do pensjonatu Magnolia.

środa, 16 lipca 2014

Remigiusz Piotrowski "Ślepy Maks. Historia łódzkiego Ala Capone"



Remigiusz Piotrowski „Ślepy Maks. Historia łódzkiego Ala Capone”, PWN 2014, ISBN 978-83-7705-617-2, stron 280

Co sprawia, że dana jednostka, w ten czy inny sposób, wybija się ponad przeciętność? Pomijając dziedzinę, którą obiera na swoją specjalność, skąd w jej postawie cechy, które wyróżniają ją z szarych mas? No właśnie, czy to przymioty charakteru, osobowość, geny, sposób wychowywania? A może odpowiedni czas i miejsce, czyli w gruncie rzeczy przypadek, ślepy traf, fatum lub przeznaczenie? A może kompilacja wszystkich tych składowych? Los jest o tyle przewrotny, że wybitne jednostki pojawiają się nie tylko w tej materii, która przynosi chwałę i szacunek; również w ciemnym półświatku gangsterów raz na jakiś czas objawia się ktoś, kto wyrasta i przerasta to szemrane towarzystwo, stając się bohaterem mitów i legend. Mroczną dzielnicą Łodzi, Bałutami, rządził w dwudziestoleciu międzywojennym Maks Bornsztejn, którego życie po dziś dzień fascynuje, choć z upływem czasu coraz trudniej oddzielić prawdę od anegdoty i szeptanych wiadomości podszytych strachem, które utrwaliły się w powszechnej świadomości. Co spowodowało, że to akurat on był nazywany łódzkim Alem Capone, żydowskim Janosikiem czy Robin Hoodem? Przyjrzyjmy mu się bliżej.

wtorek, 15 lipca 2014

Małgorzata Szyszko-Kondej "Sześć córek"



Małgorzata Szyszko-Kondej „Sześć córek”, Świat Książki 2014, ISBN 978-83-7943-643-9, stron 372

Sześć kobiet, każda różna, każda w innym momencie swojej osobistej historii. Łączy je jedno: w tej samej chwili dowiadują się, że umarł ich ojciec. Wiktor Krasowski na powodzenie u kobiet nigdy nie mógł narzekać, więc owoców jego licznych związków jest aż sześć.

Grażyna mieszka ze schorowaną matką. Ma sześćdziesiąt lat, córkę i wnuka. Kiedyś była dziennikarką, co to pisała o „dziurach w chodniku, o Plenum PZPR, o butelkach na mleko, które pękały, jak był mróz... O tym, o czym (...) kazali” (str. 27). Choć ustrój się zmienił, ona, za sprawą matki, przodownicy pracy, jedną nogą dalej tkwi w dawno minionym.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Ignacy Karpowicz "Sońka"



Ignacy Karpowicz „Sońka”, Wyd. Literackie 2014, ISBN 978-83-08-05353-9, stron 208

Do małej wioski gdzieś na Podlasiu trafia Igor Grycowski, reżyser młodego pokolenia, który robi karierę w stolicy. Nie byłoby przesadą, gdyby stwierdzić, że znalazł się w takich okolicznościach tak, jakby przybył z innej planety – ze swoim wyglądem i luksusowym autem. Pozornie nie pasował do tego świata zapomnianego.

Spotyka Sońkę, starą kobietę, której jedynymi bliskimi są łaciata krowa Mućka, pies Borbus, „dwunasta suka o tym imieniu w linii prostej od Borbusa Pierwszego, zwanego Aryjskim, od ogromnego owczarka niemieckiego, który uratował mojej pani trzy razy życie” (str. 20), oraz kot Jozik Pasterz Myszy w swoim dziewiątym ciele. Staruszka opowiada Igorowi historię swojego życia, przez które przewinęła się wielka miłość i nienawiść, krzywda i żal, ból straty i samotność. A wszystko to przez wojenną zawieruchę...

sobota, 12 lipca 2014

Katarzyna Bonda "Florystka"



Katarzyna Bonda „Florystka”, Videograf 2012, ISBN 978-83-7835-131-3, stron 616

Zdarza się czasem popełnić błąd, który wydaje się tym życiowym, po którym nic już nie będzie wyglądało tak samo, a naprawić można go tylko w jeden sposób. Hubertowi Meyerowi przytrafiła się właśnie taka sytuacja. Ustalenie profilu w pewnej sprawie o podłożu politycznym nie poszło tak, jak trzeba, i miał tego całkowitą świadomość. Do głosu doszedł honor, poprosił więc o przeniesienie na emeryturę. Zakładał jednak przy tym, że będzie mógł się wykazywać jako wolny strzelec, ale to też nie wyszło, pracy było jak na lekarstwo. Czasem zdarzały mu się zaproszenia na wykłady, ale w takich przypadkach nie pobierał honorarium, a na inne zlecenia czasem nie opłacało mu się nawet opuszczać tej głuszy, w której się zaszył. Był więc on, kot i pies. Las, jezioro i cisza.

piątek, 11 lipca 2014

Iza Michalewicz "Rozpoznani"


Iza Michalewicz, Maciej Piwowarczuk „Rozpoznani. Powstanie Warszawskie. Prawdziwe historie ludzi z powstańczych kronik z 1944 roku”, Agora, Muzeum Powstania Warszawskiego 2014, ISBN 978-83-268-1343-6, stron 248

Wielkimi krokami zbliża się siedemdziesiąta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, a wraz z nią przybywa na naszym rynku publikacji dotyczących tego rozpaczliwego, wojennego zrywu żołnierzy Armii Krajowej i mieszkańców stolicy. I dobrze; jestem zwolenniczką tezy, że o tamtych wydarzeniach powinno się pisać – czytać – mówić – jak najwięcej. Po to, by pamiętać, że ci wszyscy młodzi ludzie walczyli nie tylko dla siebie, ale także dla nas.

Powstanie Warszawskie ma swoje Muzeum i to właśnie ono zorganizowało w 2013 r. i prowadzi nadal akcję „Rozpoznaj”.

czwartek, 10 lipca 2014

Bogna Ziembicka "Tylko dzięki miłości"



Bogna Ziembicka „Tylko dzięki miłości”, Otwarte 2014, ISBN 978-83-7515-180-0, stron 400

W katastrofie lotniczej giną najbliżsi Zuzanny Hulewicz; jej rodzice i siostra Justyna. Teraz jej cały świat sprowadza się do babci Jadwigi oraz mieszkańców dworu w Różanach: Hanki i Piotra. Zuzanna ma swoją tajemnicę: skrycie kocha się w Piotrze i marzy, by choć raz spojrzał na nią tak, jak na Hankę.

Zuzia ma szesnaście lat i choć z jednej strony brakuje jej rodziców, to z drugiej świat toczy się dalej i trzeba żyć, nawet jeśli wydaje się to niewłaściwe i bez sensu. Babcia zresztą dba o to, by dziewczynie nie brakowało zajęć i rozrywek. Jest przecież szkoła i nowe koleżanki, nawet jeśli początkowo czuje się wśród nich obca; są wizyty w Różanach oraz liczne podróże: Zuzia z babcią goszczą m. in. na olimpiadzie w Niemczech, płyną także do Egiptu. W czasie tych wojaży rodzi się nieśmiałe uczucie do brata koleżanki z pensji, Joachima, Niemca, który zarządza faktorią w Afryce. 

środa, 9 lipca 2014

Diane Chamberlain "Zatoka o północy"



Diane Chamberlain „Zatoka o północy”, Prószyński i S-ka 2013, ISBN 978-83-7839-570-6, stron 518

Dwunastoletnia Julie, odkąd sięga pamięcią, zawsze spędza wakacje z całą rodziną w tym samym miejscu: w letniskowym domku dziadków nad zatoką. Rodzice, dziadkowie, ona i jej dwie siostry: starsza Isabel – która nie chce się już zadawać z dzieckiem, jakim jest Julie, gdy wokół tylu rówieśników, z którymi można się dobrze bawić – oraz młodsza Lucy, ośmiolatka, przerażona życiem i każdym możliwym niebezpieczeństwem, jakie zewsząd na nią czyha. Obawy Lucy w końcu się spełniają: Izzy zostaje zamordowana i życie rodziny zmienia się nie do poznania.

wtorek, 8 lipca 2014

Kathleen Tessaro "Kolekcjonerka perfum"


Kathleen Tessaro „Kolekcjonerka perfum”, Muza 2014, ISBN 978-83-7758-615-0, stron 448

Grace Munroe ma dwadzieścia siedem lat i razem z mężem Rogerem mieszka w Londynie. Małżonek jest prawnikiem, a ona jego wierną towarzyszką. Tak została wychowana, jej jedynym zadaniem jest dbać o dom i Rogera oraz obdarzyć go potomstwem. Jej obowiązkiem jest także bywanie w towarzystwie, w którym musi się prezentować z jak najlepszej strony, by wszyscy wiedzieli, że jest jego ozdobą i damą na poziomie. 

Tyle że Grace ten świat, pełen sztucznego blasku, męczy. Nie lubi przyjęć, zdecydowanie lepiej czuje się w samotności lub tylko w obecności przyjaciółki, Mallory. Chciałaby też mieć coś swojego, może zacząć pracę – na razie rozmyśla nad kursem dla sekretarek, zwłaszcza że w jej małżeństwie nie jest tak, jak na początku. Rogera nie ma, jest zajęty własnymi sprawami, trudno więc mówić o prawdziwej bliskości i wspólnocie.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Artur Andrus "Vietato fumare czyli reszta z bloga i coś jeszcze"



Artur Andrus „Vietato fumare czyli reszta z bloga i coś jeszcze”, Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7839-775-5, stron 368

„Wysoki facet z szeroko otwartymi ustami, w tak zwanej pozycji glonojada, przyssany do szyby wystawowej księgarni. To ja parę razy w tygodniu. Lubię tak sobie stanąć i poobserwować, co się dzieje na rynku wydawniczym” (str. 151). Założę się, że wyobrażenie sobie Artura Andrusa w takiej sytuacji nie będzie niczym trudnym dla niejednego blogera, czy szerzej mola książkowego. Pewnie sami nieraz przyjmowaliśmy taką samą pozycję. Ponieważ sama za takiego mola się uważam, z uwagą śledzę poczynania Andrusa na niwie literackiej, ale nie tylko. W moim domu często rozbrzmiewają jego piosenki, w tym ta, którą na pewno słyszeliście: „Piłem w Spale, spałem w Pile” – choć on sam, w charakterystycznym dla siebie stylu, mówi, że nie śpiewa, a „wykonuje”. Jeśli zaś chodzi o słowo pisane, miałam przyjemność czytać jego „Blog osławiony między niewiastami” oraz „Każdy szczyt ma swój Czubaszek”, zapis rozmowy z Marią Czubaszek. „Vietato fumare” jest drugą częścią teksów z prowadzonego przez niego bloga oraz tych publikowanych w czasopismach.


sobota, 5 lipca 2014

Monika Jaruzelska "Rodzina"



Monika Jaruzelska „Rodzina”, Czerwone i Czarne 2014, ISBN 978-83-7700-146-2, stron 320

Gdy zaczynałam lekturę „Rodziny” Moniki Jaruzelskiej, stawały mi przed oczyma obrazki z niedawnego pogrzebu generała Wojciecha Jaruzelskiego. Nie chcę się tutaj wikłać w ocenę jego decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego oraz całokształtu działalności politycznej, ale uważam, że pogrzeb nie jest odpowiednim miejscem na takie protesty, jakie wówczas zorganizowano. Ja patrzyłam na to z punktu widzenia rodziny generała: oni żegnali bliskiego sobie człowieka, męża, ojca, dziadka - starego, schorowanego, który wreszcie przestał cierpieć. Patrzyłam na Monikę Jaruzelską, która po przeczytaniu „Towarzyszki panienki” w jakiś sposób stała mi się bliższa; patrzyłam na jej syna Gucia, zastanawiając się, jak oni muszą się czuć w takiej sytuacji i było mi zwyczajnie, po ludzku przykro, że nawet w obliczu śmierci i ostateczności, zabrakło godności, że nie było ciszy nad tą trumną. „Rodzina”, druga wspomnieniowa książka Jaruzelskiej, kończy się w lutym 2014 r.; teraz jej puenta, wobec tej życiowej, byłaby na pewno inna.

czwartek, 3 lipca 2014

Wojciech Lubawski, Tomasz Natkaniec "Małgorzata idzie na wojnę"



Wojciech Lubawski, Tomasz Natkaniec „Małgorzata idzie na wojnę”, Znak 2014, ISBN 978-83-240-2988-4, stron 352

Małgorzata Szczerbińska, po zaginięciu swoich rodziców, wychowuje się u stryjostwa. Ale o ile stryjaszka Pawła darzy uwielbieniem i miłością, o tyle jego żony już nie, o czym dobitnie świadczy nadane jej pieszczotliwe określenie Wiedźma. Jest lato 1914 r. i Małgorzata przygotowuje się do ślubu z Januarym Piątkiem. Ale w jej los wkracza wielka historia i January na początku sierpnia wyrusza z krakowskich Oleandrów, by pod wodzą Piłsudskiego walczyć o wolność Ojczyzny. List od narzeczonego przekazuje jej Bolesław Wieniawa-Długoszowski, kompan Piątka. Powiedzieć, że złamało to dziewczynie serce, to mało, doszła do tego jeszcze zraniona duma i upokorzenie. O nie, ona, Małgorzata, tak tego nie zostawi. Taka zniewaga wymaga ofiary, więc ona po prostu Januarego zabije. Innej możliwości nie ma.

środa, 2 lipca 2014

Zygmunt Miłoszewski "Bezcenny"



Zygmunt Miłoszewski „Bezcenny”, W.A.B. 2013, ISBN 978-83-7747-888-2, stron 496

Zofia Lorentz jest sobie sterem, żeglarzem i okrętem, czyli pracownikiem i szefem jednocześnie – swoim, bo komórka, którą kieruje, jest jednoosobowa - Zespołu do spraw Rewindykacji Dóbr Kultury w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jej głównym zadaniem jest „tropienie i odzyskiwanie dziedzictwa utraconego przez Rzeczpospolitą w różnych momentach jej historii” (str. 66). A w tym, co robi, jest naprawdę dobra. Ukończone prawo międzynarodowe i historia sztuki tylko jej w tym pomagają.

Teraz na ściśle tajnym spotkaniu z premierem, Zofia dowiaduje się, że udało się natrafić na ślad „Portretu Młodzieńca” pędzla Rafaela Santi, najcenniejszego zaginionego obrazu świata.

wtorek, 1 lipca 2014

Kalina Błażejowska "Uparte serce. Biografia Poświatowskiej"



Kalina Błażejowska „Uparte serce. Biografia Poświatowskiej”, Znak 2014, ISBN 978-83-240-2995-2, stron 368

Mówi się czasem o życiu do utraty tchu. Ale co to tak naprawdę znaczy? Życie pełną piersią? Czerpanie z niego garściami? Korzystanie ze wszystkich możliwości, jakie podsuwa, i ciągłe szukanie nowych? Nieustanne poszukiwanie spełnienia? Chęć poznawania i odkrywania świata? Docieranie do granic swojego jestestwa? Posuwanie się o krok do przodu, gdy stoi się już nad przepaścią? Upadanie, by kolejny raz, i jeszcze jeden, powstać? Halina Poświatowska wszystko to robiła, z tym że w jej przypadku życie do utraty tchu miało znaczenie całkowicie dosłowne. 

Mogłabym się założyć, że na pytanie o najsłynniejsze polskie poetki, większość z nas wymieniłaby dwa nazwiska: Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz właśnie Haliny Poświatowskiej.